13-20 08.2018 - Trekking w Rumuni
Wycieczki jednodniowe to fajna rzecz ale postanowiłem sprawdzić jak to jest na kilku dniowej imprezie górskiej. Tak więc w poniedziałek o 4.00wyruszyłem w nie małej grupie na szlaki trekingowe w Rumuńskiej części Karpat Wschodnich a dokładnie w Góry Maramuresz, Suchard i Alpy Rodniańskie. Oczywiście te Alpy to tylko skrót myślowy ale Góry Rodniańskie robią wrażenie ale o tym później.
Dzień I-przyjazd
Po całodniowej podróży przez Słowację, Węgry wspinając się autokarem
po zawiłych drogach Rumuni osiągnęliśmy naszą bazę
Centrum Sportów Zimowych Borsa.
Dzień II - Cearcanu
Punktem startowym była Przełęcz Prislop (Przysłop).
Po zwiedzeniu cerkwi i monastyru wyruszyliśmy
w kierunku Cearcanu.
Jak przekonaliśmy się jeszcze kilkukrotnie kiedy kończy się szlak
zaczyna się kosodrzewina
wysoka na trzy metry
i takie tam.
ale najważniejsze że cel został osiągnięty
Cearcanu zdobyty
i można wracać do bazy.
Dzień III- Gargaul
Postanowiliśmy wykorzystać dobrodziejstwo ośrodka
czyli wyciąg krzesełkowy który pozwolił nam połknąć 400 m przewyższenia
do wysokości
1364 mnp
ale dalej na 1700 mnp trzeba było już samemu
. Najpierw do przełęczy pod Gargalau
potem grzbietem
i na szczyt Gargalau
2158 mnp
Gargamel zdobyty i fajnie
Schodząc ze szczytu przez Jeziorko Bystrej kierujemy się do
pięknego 90 metrowego wodospadu
Cailor.
Jako że w prognozie pogody zapowiadano opady deszczu od 15.oo
oczywiście nad wodospadem byliśmy o 15.30 mokrzy od deszczu a jakże
Dzień zakończyliśmy okrążeniem góry u podstawy i już o 18.00 zameldowaliśmy się w bazie.
Dzień IV - Sapansa, Borsa
Postanowiliśmy że skoro ma być pogoda w kratkę czyli najgorsze warunki pogodowe w czasie naszego pobytu pojechaliśmy do Sapansy
na "Wesoły cmentarz" czemu wesoły widać na zdjęciu nagrobków
nagrobki opisują w lekko humorystyczny sposób obrazem i literą życie lub powód zejścia z tego świata "właściciela" nagrobka
Kolejnym obiektem który zwiedziliśmy to Skansen Wsi Maramaroskiej
Po zwiedzeniu skansenu dopóki padał deszcz pojechaliśmy w kierunku
Monastyru Barsana
gdzie podziwialiśmy piękne polichromie i poznaliśmy główne zasady panujące w cerkwiach prawosławnych
w drodze powrotnej a był to czwartek spotkaliśmy cztery wesela (pogrzebu na szczęście nie było), ludzi ubranych w stroje regionalnych co jest normą w Dolinie Izy.
Dzień V -Omul
Tym razem pojechaliśmy w Góry Suchard by zdobyć szczyt o nazwie Omul
Naszą wędrówkę rozpoczynamy od pomnika Żołnierzy Polskich których szlak bojowy w latach I Wojny Światowej wiódł przez tereny Rumuni.
Niestety burza pokrzyżowała nasze plany
więc zaliczyliśmy tylko nie nazwany szczyt na wysokości
1600 mnp
a skoro nienazwany to nazwaliśmy go Bartogregosulem
bo nasi przewodnicy to Bartek i Grzesiu.
Dzień VI-Pietrosul
Pogoda super więc i plan poważny Pietrosul (2303 mnpm) w Górach Rodniańskich, drugi co do wielkości szczyt Rumuni.Naszą trasę rozpoczynamy
przy monastyrze pod Pietrosulem
i mozolnie wspinamy się na 1900 mnpm
do jeziorka które stanowi dla nas bazę wypadową w kierunku szczytu
by po krótkim odpoczynku lekkim posiłku zaatakować
szczyt Pietrosula
Kiedy weszliśmy na szczyt zrozumieliśmy dlaczego Góry Rodniańskie nazywa się Alpami Rodniańskimi aczkolwiek nam przypominały one nasze Tatry Zachodnie.
a ze szczytu takie widoczki
aż żal było schodzić w dół.
Dzień VII - Ineu
Wyruszamy w trasę trochę lasem
trochę kosówką a trochę po "łące"
o strumieniu nie wspomnę
wdrapujemy się na 1700 m
do jeziorka czyli ulubionej bazy przed atakiem na szczyt a tu deszcz, grupa śmiałków próbuje dotrzeć na szczyt ale burza wygania ich i zmusza do odwrotu, w końcu bezpieczeństwo nade wszystko.
pozostało tylko 11 kilometrów połonin z widokami stad owiec
wolno pasące się konie
Dzień VIII - Powrót
Rumunia pożegnała nas mgłą
Węgry przywitały słońcem
a Polska przepięknym zachodem słońca
i tak po 19 godzinach jazdy autokarem szczęśliwie wylądowaliśmy w Piekarach.
Poniżej linki do galerii zdjęć z wyjazdu:
i do filmików:
G
Afrikaans
Funkcja mowy jest ograniczona do 200 znaków
Opcje : Historia : Opinie zwrotne : Donate
Zamknij